Ja w ogóle nie podzielam poglądu, zewnętrznego wpływu gwiazd. Myślę, że zagadnienie to jest dużo bardziej skomplikowane niż zwykłe fizyczne oddziaływanie pomiędzy planetami a człowiekiem, czyli tzw. wpływ gwiazd. Jest mi bliżej do jungowskiej teorii synchroniczności, czyli zachodzeniu zjawisk równolegle w czasie, ale bez wzajemnego powiązania. Z naukowego punktu widzenia nie można wyjaśnić żadnego mechanizmu astrologicznego, bo astrologia nie jest oparta na żadnym prawie ani zasadzie naukowej. Być może mamy tu właśnie do czynienia ze zjawiskiem tzw. synchroniczności zdarzeń, które opisywał C.G.Jung, jako zjawisko znaczącej koincydencji jakiegoś wydarzenia w świecie zewnętrznym, z psychicznym stanem umysłu. Definiował on synchroniczność jako „zasadę związków kazualnych” – zasadniczo tajemniczy związek między psyche człowieka, a światem materialnym, oparty na tym, że w gruncie rzeczy są one jedynie różnymi formami energii. Teoria synchroniczności Junga jest w pewnym sensie pogłębioną wersją zasady HermesaTrismegistosa: jak na górze, tak na dole.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz